Setne urodziny Pani Marianny Brodziak
Wyjątkowy Jubileusz Setnych Urodzin świętowała mieszkanka Gminy Żelazków Pani Marianna Brodziak. Z tej okazji przedstawiciele Urzędu Gminy złożyli Jubilatce serdeczne życzenia urodzinowe , wręczyli kwiaty oraz list gratulacyjny od Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego.
Życie Pani Marianny obfituje w różnego rodzaju doświadczenia, nie brakuje chwil radosnych, ale i tych trudnych. Urodziła się 6 czerwca 1923 r. w rodzinnym domu w Cieni Trzeciej (gmina Opatówek, województwo wielkopolskie) jako jedyne dziecko Marianny i Józefa Sztandera. Rodzice Marianny prowadzili gospodarstwo rolne, gdzie hodowali zwierzęta. Dom, w którym mieszkali stanowiła trzyizbowa chata z kuchnią, jednym pokojem i sienią, własnoręcznie zbudowany został przez ojca - Józefa. Dzięki gorliwej pracy całej rodziny w gospodarstwie nie brakowało pożywienia, wszystkie produkty wytwarzano własnoręcznie, w związku z tym także Pani Marianna potrafiła wypiekać chleb, wyrabiać masło, doić krowy i znała się na licznych pracach domowych. Nie miała zbyt wielu zabawek, a te które posiadała były głównie zrobione przez nią samą lub przez rodziców z powszechnie dostępnych materiałów (drewno, szmatki). Często spotykała się także z sąsiadką i wspólnie spędzały czas, m.in bawiły się w ,,murlankę”, która dziś przypominałaby grę w chowanego.
Wiara i Kościół odgrywały znaczącą rolę w życiu całej rodziny jako najważniejsze elementy budujące poczucie narodowej przynależności i tożsamości lokalnej. Nie dziwi zatem fakt jakim ważnym wydarzeniem w życiu młodziutkiej 11-letniej Marianny była pierwsza pielgrzymka na Jasną Górę. Dziadek wraz z Tatą przynajmniej dwa razy w roku udawali się do Częstochowy, by tam powierzyć swoje życie i rodzinę Matce w Jej Jasnogórskim wizerunku. W 1934 roku w tę podróż zabrali również Mariannę. W nocy 15 sierpnia wraz z pielgrzymami czuwali na Jasnogórskich Wałach i wtedy to ukazała im się Maryja wstępująca do nieba. Wszyscy zgromadzeni w tym czasie ludzie padli na kolana, a Pani Marianna stojąc pomiędzy Dziadkiem i Tatą obserwowała unoszącą się w jasnym obłoku postać Pięknej Pani. Wspomnienie tego wydarzenia każdorazowo wywołuje u niej niezwykłe emocje, pojawia się drżący głos, łzy, niezwykły błysk w oczach...
W 1931 roku rodzice Pani Marianny podjęli decyzję o zakupie czterech morg ziemi rolnej i przeprowadzce do Opatówka, gdzie ciężko pracowali by postawić dom, w którym mogli zamieszkać. Spokojne życie przerwała śmierć Taty w marcu 1939 r. oraz II wojna, która wybuchła 1 września 1939 r. Gdy w 1941 roku rozpoczęły się wywózki do Niemiec. Została odesłana do Bremen do pracy na torfowisku. Była to ciężka i wyczerpująca praca. Nadzieją na powrót stał się list napisany przez rodzinę, z prośbą o możliwość uczestniczenia w pogrzebie mamy Franciszki. Niemcy sądząc, że chodzi o mamę Pani Marianny umożliwili jej powrót do Opatówka. Okazało się jednak, że Dziadek specjalnie napisał list, w którym śmierć Babci Franciszki opisał tak, by wskazywało, że chodzi nie o babcię a o mamę. Miał bowiem świadomości, że to może być jedyna szansa na legalny powrót wnuczki do domu. Po zakończeniu uroczystości pogrzebowych młoda Marianna nie wróciła do Bremen, lecz ukrywała się w sąsiedniej miejscowości, w Liskowie. Po około dwóch tygodniach wróciła do swojego domu rodzinnego, skąd ponownie usiłowano ją zabrać na roboty do III Rzeszy. Dzięki pomocy swej Mamy udało jej się uciec i przenocować u znajomej rodziny pod Borem. Po kilku dniach powróciła do Opatówka, gdzie ukrywała się w stodole przykryta sianem. Niestety następne już spotkanie z Niemcami zakończyło się złapaniem. Było to latem w czasie kiedy odbywały się żniwa. Marianna pomagała rodzinie, kiedy to niespodziewanie nadjechali okupanci. Została aresztowana i umieszczona na jedną noc w tzw. Kozie. Następnie przewieziono ją do więzienia do Kalisza, gdzie spędziła sześć tygodni. Po tym okresie wraz z innymi więźniami zostali przewiezieni do Poznania, skąd ruszyli do Berlina, a ostatecznie zostali przetransportowani do Bremen. Ostatecznie zabrana do gospodarstwa przez niemieckiego bauera. Niemieccy rolnicy bardzo dobrze traktowali swoich pracowników. Dbali by nie brakowało im chleba oraz niezbędnych rzeczy potrzebnych do życia. Podczas prac na polu wielokrotnie życie młodej dziewczyny było zagrożone, jednak ocalenie swojego życia przypisuje wstawiennictwu Maryi, którą przed laty zobaczyła i która nieustannie ją prowadzi i strzeże.
Po zakończeniu wojny Polski Czerwony Krzyż umożliwił Pani Mariannie powrót do Polski, kiedy to w listopadzie 1945r., ostatnim transportem przyjechała do Opatówka. Radość ze spotkania z ukochaną Matką była ogromna, nie brakowało łez radości i ogromnego wzruszenia.
Kolejnym ważnym wydarzeniem był ślub Pani Marianny z Józefem Brodziakiem. Niebawem pojawiły się dzieci: Piotr, Michałek, który zmarł od razu po urodzeniu, Andrzej, Tadeusz oraz Jadwiga. Małżeństwo prowadziło gospodarstwo rolne, które bardzo dobrze się rozwijało. Posiadali dużą ilość krów, a mleko rozprowadzali wśród sąsiadów. Pani Marianna przygotowywała ser natomiast mąż dbał o pszczoły, by nie zabrakło miodu, przeznaczonego na zarobek. Mięso peklowano i w kamiennych garnkach przechowywano w głębokiej piwnicy, która trzymała chłód. Józef był człowiekiem bardzo zaradnym i pracowitym, dlatego podjął decyzje by wybudować większy dom dla rodziny. Własnymi rękami postawił dwupiętrowy budynek mieszkalny, istniejący do dnia dzisiejszego.
W 1997 roku Pan Józef zachorował na zapalenie płuc, w którym doszło również do infekcji serca, co doprowadziło do jego śmierci.
Pani Marianna doczekała się 13 wnucząt i 20 prawnucząt. Jest po trzech udarach, jeździ na wózku inwalidzkim. Choroba sprawiła, że zamieszkała ze swoją córką Jadwigą i jej rodziną w sąsiedniej wiosce w Borkowie Nowym. Pomimo swojej niepełnosprawności związanej z brakiem możliwości chodzenia oraz niedowładem jednej ręki, wciąż czynnie angażuje się w życie rodziny. Uwielbia przebywać na świeżym powietrzu. Kiedy tylko pogoda na to pozwala wyjeżdża na schody przed dom i obserwuje przyrodę, przygarnia na kolana kota, głaszcze psa, słucha śpiewu ptaków. Jest osobą bardzo pogodną, nie użala się nad sobą, wręcz przeciwne zawsze stara się dostrzec pozytywne aspekty swojego stanu zdrowia. Bardzo lubi dzieci biegające po domu, pełne życia i energii dodają jej sił, są dla niej źródłem radości, motywacją do działania i niezniechęcania się. Pomimo swojego dostojnego wieku zawsze uczestniczy we wszystkich rodzinnych uroczystościach. Nie narzuca się, pokornie znosi codzienne trudy, spokojnie, cierpliwie czeka na pomoc, gdyż jest fizycznie całkowicie zależna od innych. Nie może chodzić, z czasem bezpowrotnie pogorszył się jej wzrok, ostatnio również pojawiły się kłopoty związane ze słuchem. Nie jest to jednak dla niej powód do narzekania, raczej zachętą do coraz głębszego zaufania Bogu i Maryi, którą szczególnie ukochała.
Szanownej Jubilatce raz jeszcze życzymy wielu kolejnych lat życia w zdrowiu, szczęściu i pogodzie ducha.
listopad 2024 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Sesje Rady Gminy Żelazków ONLINE
Sesje Rady Gminy Żelazków ARCHIWUM
„EcoHarmonogram” - bezpłatna aplikacja mobilna dla mieszkańców Gminy Żelazków
Dofinansowanie na budowę przydomowych oczyszczalni ścieków
Centralna Ewidencja Emisyjności - CEEB
Opłata retencyjna za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej
Harmonogram odbierania odpadów z terenu gminy Żelazków
Informacje dotyczące usuwania drzew i krzewów
Program priorytetowy Czyste Powietrze
Ogólnopolski program regeneracji środowiskowej gleb poprzez ich wapnowanie
Informacja o kierunkach kształcenia w Zespole Szkół Nr 1 w Liskowie
Chcesz sprawdzić, gdzie jest internet?